W dniach 9-12 lutego 2017 r. uczestniczyliśmy w 67 Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Podczas Festiwalu braliśmy udział w drugiej europejskiej premierze filmu w reżyserii Łukasza Rondudy pt. „Serce Miłości”, którego byliśmy koproducentem. Film był wyświetlany w ramach Forum Expanded.
Obraz został ciepło przyjęty przez berlińską publiczność i otrzymał dobre recenzje między innymi wśród polskich krytyków i dziennikarzy.
Oto jedna z nich:
Przyjemnym zaskoczeniem okazał się seans prezentowanego w sekcji Forum Expanded „Serca miłości” Łukasza Rondudy ze scenariuszem Roberta Bolesty („Ostatnia Rodzina”, „Córki dancingu”). Film opowiada o związku dwojga artystów, Zuzanny Bartoszek (Justyna Wasilewska) i Wojtka Bąkowskiego (Jacek Poniedziałek). On jest już uznanym w środowisku muzykiem i performerem, ona jest poetką, która wciąż ma przed sobą debiut. Ona swoją chorobę, której skutkiem ubocznym jest utrata włosów, przekuła w element artystycznej persony. On, również łysy, w tłumie może uchodzić za przeciętnego faceta z psem, ze słabością do piwa i kwaśnych przekąsek. Obydwoje są ekscentrykami, outsiderami, dla których rzeczywistość staje się polem artystycznej walki.
Ronduda przygląda się codzienności swoich bohaterów, obserwuje ich podczas zwykłych czynności, jak robienie zakupów czy jedzenie śniadania. Podgląda w trakcie pracy i ognistych kłótni. W związku Bąkowskiego i Bartoszek nawet najprostszy gest urasta do rangi choreografii, a opowiedziana przy stole anegdota może stać się inspiracją do kolejnego projektu. Dynamika ich relacji zawiera się w skrajnościach, jej paliwem jest intymność przefiltrowana na wiersze, rysunki, piosenki. „Serce miłości” to wnikliwa wiwisekcja narcyzmu i artystycznej rywalizacji, która przybiera znamiona siły gotowej roznieść w drobny mak wszystko, co napotka na swojej drodze. Film Rondudy to póki co jeden z najciekawszych obrazów tegorocznego Berlinale – zabawny, poruszający, z precyzyjnym scenariuszem i z fenomenalnie odgrywanymi przez Justynę Wasilewską i Jacka Poniedziałka bohaterami. I nawet jeśli Zuzanna i Wojciech w swoim egocentryzmie mogą momentami wydawać się irytujący, to pełnokrwiste postaci, w których z marszu można się zakochać (źródło: film.onet.pl).
Dziękujemy całej ekipie za duże zaangażowanie i wielką pracę jaką włożyli w powstanie filmu. Trzymamy kciuki za powodzenie filmu na kolejnych festiwalach.